Igros Krasnobród wygrał u siebie z Orkanem Bełżec 4:1 (0:0). Widzowie nie byli jednak zachwyceni grą piłkarzy obu zespołów.
Skandal w Krasnobrodzie
Igros Krasnobród wygrał z Orkanem Bełżec 4:1 (0:0). Gra obu drużyn nie satysfakcjonowała kibiców. W pierwszej połowie zgromadzeni na krasnobrodzkim stadionie fani piłki nożnej nie doczekali się gola. I wszystko wskazywało na to, że jeśli gra się nie zmieni, to spotkanie zakończy się wynikiem 0:0. - W pierwszej połowie Orkan zamurował bramkę, a my biliśmy głową w mur. Po przerwie obraz meczu był zgoła inny. Mieliśmy mnóstwo sytuacji podbramkowych. To był skandal, że tyle okazji strzeleckich zmarnowaliśmy. Przy stanie 3:0 mocno ruszyliśmy do przodu, żeby dobić rywala. Piłkarz Orkana wyszedł sam na sam z Michałem Kiecaną, nasz bramkarz wyszedł z bramki daleko i został przelobowany - mówi Kamil Grela, obrońca Igrosu.
Nie można jednak powiedzieć, że była to gra na miarę Igrosu, co stwierdzili nie tylko kibice, ale i sam trener. - To był bardzo słaby mecz w naszym wykonaniu. Zdobyliśmy tylko cztery bramki, a powinniśmy przynajmniej dziesięć. Po prostu tak wyszło. Sądzę, że chłopaki zlekceważyli przeciwnika i dlatego poszło nam tak źle. W następnych meczach postaramy się udowodnić, ze jesteśmy dobrą drużyną. Przepraszam kibiców, że inauguracja rundy wiosennej przed własną publicznością była na tak słabym poziomie. Obiecuję jednak, że moi chłopcy dadzą z siebie wszystko i następne mecze będą należały do nas. Będziemy robić zamieszanie w "okręgówce" - zapowiada Marcin Nowosad, trener Igrosu.
A co o meczu twierdzi trener i piłkarz Orkana Marcin Krupa? - Ponieśliśmy najniższy wymiar kary. Igros mógł wygrać zdecydowanie wyżej, choć pierwsza połowa na to nie wskazywała - mówi Marcin Krupa
Autor: Ewa Monastyrska, MaSzT
Źródło: Echa Sportu